www.ji-magazine.lviv.ua
Prof.Andrzej Friszke, historyk
Prof. Friszke: Nie możemy zamilknąć. Od polskiej
inteligencji zależy przyszłość Ojczyzny
Polska inteligencja, polscy
twórcy kultury i nauki nie mogą zamilknąć. Nie mogą
uciec w kręgi międzynarodowych baz punktowych, zamkniętych
obiegów „nauki dla nauki”. Muszą być obecni tutaj, w Polsce.
Muszą kontynuować misję polskiej inteligencji - apeluje w swoim
wystąpieniu historyk prof. Andrzej Friszke*
Publikujemy
tekst wystąpienia prof. Andrzeja Friszke (24 listopada w Łodzi) na
gali wręczenia Nagrody im. Tadeusza Kotarbińskiego za najlepszą
książkę humanistyczną roku 2018. Odebrał ją
Grzegorz Ziółkowski za książkę „Okrutny teatr
samospaleń. Protesty samobójcze w ogniu i ich echa w kulturze
współczesnej”, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu im. Adama
Mickiewicza, 2018
Żyjemy w czasach,
kiedy pracę naszą i naszych instytutów mierzy się
liczbą uzyskanych punktów. Najwięcej punktów
przynoszą artykuły opublikowane w pismach najbardziej cenionych w
bazie Scopus, najmniej, a właściwie zero, artykuły w polskiej
prasie kulturalno-społecznej, adresowanej do szerokiego, ale
zainteresowanego humanistyką czytelnika. Wyżej oczywiście
punktowane są teksty po angielsku, bo też w tym języku wydawane
są czasopisma o światowym zasięgu.
Czy polska humanistyka ma przyszłość?
Do pisania
książek ten system zniechęca. „Punktoza” prowadzi do
zamknięcia humanistów w izolowanych wąskich grupach, gdzie
nasze prace przeczyta może parę, a najwyżej kilkadziesiąt
osób. I do odsunięcia polskich humanistów od wpływu na
obieg myśli i refleksji w polskim życiu, w polskiej debacie
kulturalnej, społecznej, politycznej.
Czy polska humanistyka ma
zatem przyszłość? Czy mamy coś ważnego do powiedzenia
Polsce i Polakom? Czy polska inteligencja ma przyszłość?
Uważam, że
najważniejszym odbiorcą naszych książek,
artykułów, wypowiedzi na tematy należące do humanistyki
powinna być polska inteligencja.
Powinniśmy
zabiegać o udział i miejsce w dyskusjach o naszym kraju, o naszej
kulturze, o naszym społeczeństwie.
Powinniśmy nieść
misję obywatelskiej refleksji, oświecenia, budowania poczucia
wspólnoty i odpowiedzialności za państwo i za jego
przyszłość.
Powinniśmy
dostarczać materiału do przemyśleń polskim inteligentom,
polskim studentom, po prostu Polakom. Powinniśmy iść śladem
intelektualistów i obywateli zarazem, takich jak Tadeusz
Kotarbiński, czy Jerzy Turowicz, czy Jerzy Giedroyc. Albo w czasach
wielkiej „Solidarności” Leszek Kołakowski, Tadeusz Mazowiecki,
Bronisław Geremek, Jacek Kuroń, Karol Modzelewski.
Jesteśmy
częścią sztafety pokoleń
Chciałbym
przypomnieć kilka zdań z artykułu Tadeusza Kotarbińskiego
opublikowanego w 1936 roku, kiedy w wielu krajach Europy trwała ofensywa
faszyzmów. „Maksymalny rozkwit indywidualności narodowej,
potęga mocarstwowa, (…) rekordy budownictwa społecznego – to są
wszystko ideały zachłanne, łakome (…). Liberał więcej
ma zrozumienia dla obrony przed uciskiem, zachowania niepodległości,
walki z wszelkim złem. (…) Nie jest taki liberał (…) z upodobania
rewolucjonistą, lecz ewolucjonistą, ponieważ metoda rewolucyjna
w istocie swej zawiera gwałt i terror. Uczuciowy kult rewolucji
świadczy o gorszym guście niż zamiłowanie do walki
byków”.
Liberał chce, by
„rząd był dość
silny, aby móc się oprzeć wichrzycielom, lecz dość
słaby, żeby się nie móc oprzeć rozumnemu prawu. Bo
władza nie jest tym niebezpieczna, że ma władzę, lecz tym,
że może jej swobodnie nadużywać”.
Liberał przyjmuje dwa
naczelne wskazania:
·
„nie cofać się przed
żadną ofiarą z wolności, niezbędną dla
rzeczywistej konieczności państwowej”,
·
ale też „nie pozwalać na
jakiekolwiek uchybienie wolności, jeżeli to nie jest dla racji stanu
konieczne”.
Jesteśmy
częścią sztafety pokoleń, poczynając od budzicieli
pragnienia państwowej niepodległości na przełomie XIX i XX
wieku, przez twórców odrodzonego w 1918 roku państwa, jego
budowniczych, ale i krytyków jego wad, poprzez tych, którzy w
czasach okupacji, przemocy, dyktatury starali się o znajdowanie
dróg budowania i umacniania tego, co pozwalało nam trwać,
pomnażać naszą kulturę, tworzyć zalążki
lepszej przyszłości, po twórców i przewodników
wielkiej „Solidarności” oraz odrodzonego w 1989 roku wolnego, niepodległego
i praworządnego państwa polskiego – Trzeciej Rzeczypospolitej.
Jesteśmy
współodpowiedzialni za naszą przyszłość,
utrwalenie niepodległości, umacnianie wolności człowieka i
wolności kultury w wolnym, demokratycznym państwie.
Polska kultura i polska
nauka zawsze były niezbędne
Wyznaczały horyzont,
budowały refleksję, dodawały nadziei, pozwalały
samokrytycznie spojrzeć na nas samych, gdyż zdolność do
samokrytycznego namysłu jest niezbędna, by zdać sobie
sprawę z własnych słabości i unikać ich na przyszłość.
Poczucie godności nie polega na
życiu w kłamstwie, upowszechnianiu kłamstwa, byle chronić
dobre samopoczucie, budować ikony emocjonalnego patriotyzmu wbrew faktom i
bez poczucia odpowiedzialności.
Patriotyzm nie polega na krzyku,
który ma zagłuszyć innych, ani na szczuciu przeciw innym, nie
polega na negowaniu zbrodni, ani na samouwielbieniu „ludu”.
Z pewnością nie
ma to nic wspólnego z godnością narodową.
Modernizacja kontra
mityczne wyobrażenia narodowe
Czasami bywało i bywa
ciężko. W polskiej tradycji od XVIII w. obecne są dwa nurty.
Pierwszy zabiega o rozwój, oświecenie, modernizację,
zbliżanie się do Zachodu, także pod względem reguł
życia społecznego, prawnego, ustrojowego.
Drugi przeciwstawia temu
poczucie tradycyjnej naszej doskonałości, zakorzenienia w
swojskości, od wyzwań zmieniającego się świata ucieka
w mityczne i mistyczne wyobrażenia narodowe.
W tym roku ukazała
się książka Aleksandry Domańskiej „Bohatyrowicze. Szkice do
portretu”. Jest to portret polskiego konserwatyzmu nawiązującego do
konfederacji barskiej i jej legendy w kreowaniu wizji polskości.
Znajdujemy tu wiele
przeświadczeń i przekonań, które słyszymy także
dziś. A więc mit tradycyjnej polskiej doskonałości,
która uformowała poczucie narodu i polskiego katolicyzmu, wizje mistyczno-teologiczne,
pragnienie oddzielenia się od „zepsutego” Zachodu i jego
bezideowości.
Kiedy czytamy
książkę Domańskiej widzimy zbieżność tej
tradycji z ultrakonserwatyzmem polskim opisanym przez Annę
Wolf-Powęską w studium „Dobosze rewolucji” („Polska-Niemcy.
Sąsiedzi pod specjalnym nadzorem”, Poznań 2018).
To nie jest tylko
przeszłość, to współczesność, to aspiracje
do stworzenia Polski na nowo, do odcięcia całej tradycji
rozpoczętej od Oświecenia.
Droga ku
wolności i powrót do Europy
Pozwolę sobie na
jeszcze jeden cytat. W maju 1976 roku ukazał się w londyńskim
„Tygodniu Polskim” przemycony z kraju „Program Polskiego Porozumienia
Niepodległościowego”. Czytamy w nim: „Polska – i od XVIII wieku nic
się nie zmieniło pod tym względem – może być albo europejska
albo moskiewska, tertium
non datur. Rozważając więc tę sprawę, należy
przede wszystkim pamiętać, że alternatywa tak się
właśnie przedstawia. […]
Polska nieeuropejska
byłaby to Polska, w której do reszty zanikłaby
świadomość prawa jako zespołu norm porządkujących
stosunki międzyludzkie, zrozumienie samorządności, poszanowanie
godności jednostki ludzkiej, także poszanowanie własności
publicznej, jako podległej publicznym decyzjom i publicznej kontroli”.
Od tego czasu, od 1976
roku, rozpoczęła się droga ku wolności i ku powrotowi do
Europy, poprzez akcję Komitetu Obrony Robotników i „drugiego
obiegu”, przez Wielką Solidarność, przez dramat stanu wojennego
po rok 1989, Okrągły Stół, wybory czerwcowe, rząd
Tadeusza Mazowieckiego.
Mija 30 lat od tych wydarzeń,
od rozpoczęcia tworzenia demokratycznego, niepodległego,
praworządnego państwa polskiego, które uznaje
równość praw wszystkich obywateli i daje im
możliwość wspólnego budowania. Państwa,
które – przypomnijmy słowa Tadeusza Kotarbińskiego – nie jest
zachłanne, rewolucyjne, nie opiera się rozumnemu prawu, nie pozwala
na uchybienie wolności, jeśli nie jest to absolutnie konieczne.
Nie wiemy, co nas czeka.
Ale polska inteligencja, polscy twórcy kultury i nauki nie mogą
zamilknąć. Nie mogą uciec w kręgi międzynarodowych baz
punktowych, zamkniętych obiegów „nauki dla nauki”. Muszą
być obecni tutaj, w Polsce. Muszą kontynuować misję
polskiej inteligencji. Od nas także zależy przyszłość
naszej Ojczyzny.
*Prof. Andrzej Friszke – ur. w 1956, historyk, od 1982
roku redaktor miesięcznika „Więź”. Pracuje w Instytucie
Studiów Politycznych PAN, członek korespondent Akademii. Autor
m.in. „Rewolucji Solidarności 1980-1981″, „Między wojną a
więzieniem 1945-1953. Młoda inteligencja katolicka”., „Anatomia
buntu. Kuroń, Modzelewski i komandosi”. Ostatnio wydał
książkę „ Sprawa jedenastu. Uwięzienie
przywódców NSZZ »Solidarność« i KSS »KOR«
1981-1984″, za którą otrzymał w 2018 roku Nagrodę
im.Tadeusza Kotarbińskiego.
28
11 2019
https://oko.press/prof-friszke-nie-mozemy-zamilknac/?fbclid=IwAR21EzAAct2APDOA4U5S3H4_7c08s5jiSxHkjgzDSpta3lkIfxRjKfKMNJs
|