www.ji-magazine.lviv.ua
Iza Chruślińska
Iza Chruślińska o Piotrze Tymie: Przed nami wiele nowych
wyzwań
„Nie wyobrażam sobie, by Piotr pozostawił sprawy
Ukraińców w Polsce, a Związkowi nie służył
doświadczeniem, wiedzą i umiejętnościami w innym
charakterze! Wierzę, że przed nami wiele nowych wyzwań!”
Piotr Tyma zakończył swoją funkcję Prezesa ZUwP,
słów kilka
W roku bieżącym moglibyśmy we dwójkę z Piotrem
Tymą świętować 25 lat naszej przyjaźni i bardzo
bliskiej współpracy, także mojej ze Związkiem, a Piotr –
sam – 25 lat od wyboru na Sekretarza Związku Ukraińców w
Polsce, kiedy Miron Kertyczak został Prezesem, po nagłej śmierci
Mirona w styczniu 2006 r., Piotr został Prezesem Związku.
Ćwierć wieku wspólnej, wyboistej, drogi razem z Piotrem i
ze Związkiem daje mi, jak sądzę, przywilej, by ze względu
na rezygnacją Piotra z funkcji Prezesa ZUwP, napisać, nie podsumowanie
jego pracy i oddania dla społeczności ukraińskiej w Polsce, nie
mnie to czynić, a o tym, kim Piotr jest dla nas, obywateli tego kraju
narodowości polskiej, dla których Ukraińcy w Polsce to
współobywatele, a ich tragiczna historia
stanowi część i historii Polski. Ale i o tym, dlaczego tak
bardzo boją się go środowiska nacjonalistyczno-kresowe w Polsce.
Czytałam uważnie wpisy na FB pod postem Piotra następnego
dnia po tym, kiedy zakończył swoją kadencję. A ten pierwszy
post skierował do przyjaciół Polaków
dziękując, że dzięki nam może czuć się
obywatelem tego kraju, a nie (to już moja uwaga) jak niechciany „chwast”.
Otrzymał od polskich przyjaciół, znajomych, osób, z
którymi współpracował, wiele podziękowań,
gratulacji za wspaniałą współpracę, dla niektórych
obecność i praca Piotra w Związku to cała epoka i trudno im
wyobrazić sobie, jak może wyglądać nowy czas, jak
napisał ktoś „post-tymowy”. Kogoś mogłoby zdziwić,
dlaczego Piotr podziękował najpierw nam, polskim przyjaciołom,
ale ja rozumiem to doskonale. Mamy za sobą z Piotrem setki rozmów o
tym, jak patrzy się na społeczność ukraińską w
Polsce i nie bez przyczyny użyłam określenia „chwasty”, w mojej
ocenie i pisałam już kilka razy na ten temat, dominuje
właśnie takie podejście, jako do obcych, niepotrzebnych. Takich,
którzy wielu Polakom przeszkadzają, by mogli spokojnie
żyć w mitycznym poczuciu, jacy wspaniali byliśmy na tzw.
kresach, jak krzewiliśmy europejską cywilizację
wśród „Rusinów”, a w czasach II wojny światowej i po
niej byliśmy bezbronnymi ofiarami, nigdy nie katami, a jeśli
mordowaliśmy cywilną ludność ukraińską, o to
tylko w odwecie!
Plac Defilad. Warszawa
Członkowie społeczności ukraińskiej w Polsce
głęboko odczuwają tę atmosferę, polityczne ataki,
hejt. Piotr rok temu, 2 lutego 2020 r., przy zdewastowanym powtórnie
grobie ukraińskich partyzantów z Ukraińskiej Powstańczej
Armii w Monasterzu, jednym z kilkunastu niszczonych systematycznie w Polsce,
podczas naszej polsko-ukraińskiej akcji protestu, powiedział: „Nasi
przodkowie od wieków byli częścią Rzeczypospolitej, ale
to niewiele dziś znaczy. Teraz jesteśmy elementem, rzeczą. Do
częściowego lub całkowitego wyrugowania. Nasz ból to nie
abstrakcja, nasz ból czuć najpełniej tu – w tym miejscu: w nieistniejącej
od 1945 roku wsi. Nasz ból to całkowicie starta z powierzchni ziemi
ludzka osada, cerkiew, domy i ich mieszkańcy. Ten ból to
uniwersalne doświadczenie naszych dziadków, ojców, to
ból obecny w nas do dziś, do teraz. To ból, który
zabiera wiarę i nadzieję. Ból, który stale przez 72
lata jest w nas obecny. Narasta po kolejnych uderzeniach polityki historycznej
państwa. Operują nią cyniczni politycy, idący z nurtem
urzędnicy i pragnący wroga i najprawdziwszych prawd lud. Choć to
nie karabin maszynowy i nie ogień pożogi sieje spustoszenie.
Ogromne.”
Pamiętam, jak mnie zabolały te słowa, zabolały,
gdyż to prawda, część z nas, Polaków bierze
udział w tych destrukcyjnych antyukraińskich działaniach,
część pozostaje obojętna, a część ten
ból dzieli z naszymi ukraińskimi przyjaciółmi.
Zdecydowane stanowisko i determinacja Piotra Tymy jako prezesa ZUwP w
sprawie braku przeciwdziałania państwa polskiego i rządu
barbarzyńskim aktom polskich nacjonalistów na ukraińskich
grobach, nasze polskie środowisko wspierało listami protestacyjnymi,
wspólnymi akcjami w Werchracie i Monasterzu, informacjami w sejmowej
Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych, w mediach. Piotr był
inicjatorem i współautorem dwóch ważnych Raportów:
„Mniejszość ukraińska i migranci z Ukrainy w Polsce. Analiza
dyskursu”, zajmuje się analizą działań organizacji i
środowisk w Polsce współpracujących w działaniach
antyukraińskich i prowokacyjnych z FSB i Moskwą. Jego wywiad z
Pawłem Smoleńskim,
poświęcony tym zagadnieniom, wywołał falę
ataków tych środowisk, które jak przysłowiowe
nożyce na uderzonym stole, „odezwały się atakując”.
Piotr Tyma jako prezes Związku Ukraińców w Polsce i jako
„zawodowy” (jak nazywa czasem sam siebie) Ukrainiec, przez wielu
Polaków, nasze polsko-ukraińskie środowisk uważany jest
za człowieka dialogu, otwartego na innych, umie z każdym
nawiązać kontakt i rozmawiać, zawsze gotowy do
współpracy. Natomiast dla środowisk
kresowo-nacjonalistycznych, części ich mediów oraz
niektórych polityków i PiS-u, i innych
populistyczno-nacjonalistycznych orientacji, stanowi główny
przedmiot hejtu, nienawiści i ataków. Jak by przytoczyć
listę inwektyw, przypisywanych mu „przewin”, nie zabrakłoby tam
prawie niczego, oto tylko kilka najczęściej używanych, pomijam
wulgarne: „ukraiński nacjonalista”, „banderowski jastrząb”,
„kłamca wołyński”, „niszczyciel relacji polsko-ukraińskich”,
itd., itd. Ta nienawiść jest tak wielka, że kiedy w 2015 r.
Andrzej Duda został Prezydentem RP, środowiska te
zwróciły się do niego z żądaniem odebrania Piotrowi
przyznanego przez prezydenta, Bronisława Komorowskiego,
Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski, na
szczęście bezskutecznie.
Z Grazyną Staniszewską
Jak to możliwe, skąd to absolutnie sprzeczne postrzeganie i oceny
Piotra Tymy, jako osoby i jako prezesa ZUwP?
Piotr nie ukrywa tego, że jest dumny z tego, że jest
Ukraińcem, dumny z dorobku swojej społeczności, i Ukrainy,
jednocześnie głęboko odczuwa tragedię
Ukraińców, jaka spotkała ich na terenach, które są
w granicach Polski, w latach 40., z polskich i sowieckich rąk, zbrodni na
cywilnej ludności ukraińskiej z rąk polskich, deportacji do ZSRR
w latach 1944-46 oraz w ramach akcji Wisła.
Sam pochodzi z rodziny doświadczonej przez te kataklizmy, rodzina mamy
przesiedlona z Mołodycza w akcji Wisła do Myślic, w w
mazursko-warmińskim, rodzina ojca – wywieziona z Bieszczad, z Zawoza, w
ramach deportacji do ZSRR, na Zachodnią Ukrainę. Domy rodzinne
rodziców nie zachowały się, mamy dom został spalony przez
Wojsko Polskie jeszcze przed akcją Wisła, dom ojca w Zawozie od dekad
jest pod wodą zalewu Solińskiego. Bliscy krewni Piotra zamordowani
bądź przez Polaków, bądź Sowietów, ojciec
spędził 8 lat w łagrze. Ale w Piotrze nie widziałam nigdy
zacietrzewienia, nie słyszałam słów nienawiści,
choć są sytuacje, w jakich reaguje emocjonalnie. Ale, czy można
się dziwić! Cmentarz ukraiński w Mołodyczu, rodzinnej wsi
mamy, został zdewastowany przez polskich nacjonalistów kilka lat
temu, rząd PiS-u odmówił w 2017 r. w 75 rocznicę akcji
Wisła dotacji na zorganizowanie obchodów tej tragedii! Ot, tylko
dwa przykłady z długiego spisu wydarzeń skierowanych przeciw
temu, co ukraińskie w Polsce.
Dla tych, którzy uważają Piotra za człowieka dialogu,
jak sądzę, nieukrywana pozytywna duma z ukraińskiej
narodowości, umiejętność mówienia bez
zacietrzewienia choć z goryczą i wielkim smutkiem o tragedii
Ukraińców, znajomość historii Ukrainy,
Ukraińców w Polsce, relacji polsko-ukraińskich, rzeczowość,
chęć szukania porozumienia i współpracy z każdym,
też z tymi, którzy mają odmienne od Piotra poglądy i na
relacje polsko-ukraińskie, jednak nie z nacjonalistami, ksenofobami i
destruktorami, mają decydujące znaczenie dla takiej pozytywnej oceny
i szukania możliwości współpracy z Piotrem.
Dla tych, którzy Piotra nienawidzą i napadają na niego, te
same cechy, a pewno szczególnie postrzeganie przez niego
ukraińskości jako wartości i domaganie się prawa do
pamięci historycznej, odmiennej od polskiej, praw dla
społeczności ukraińskiej i innych mniejszości narodowych i
etnicznych w Polsce takich samych jak dla obywateli narodowości polskiej,
stanowi taką „płachtę na byka” i wzbudza nienawiść.
Czemu? Gdyż, według nich, Ukrainiec w Polsce nie może być
dumny z własnej narodowości, nie może domagać się
prawa do pamięci historycznej, oceniać inaczej niż narzucona
przez partię rządzącą, interpretacja historii relacji
polsko-ukraińskich i konfliktu lat 1939-47. Byłby do zaakceptowania,
gdyby siedział cicho, nie domagał się niczego, nie artykułował
własnych potrzeb.
Sahryń. Piotr Tyma, Anna Dąbrowska, Iza Chruślińska
Piotr Tyma, historyk z wykształcenia, pasjonat historii Ukrainy,
historii społeczności ukraińskiej, jest dla jednych
wspaniałym partnerem do rozmowy, dialogu, czy nawet przyjacielskich
kłótni, a dla tych innych: groźnym przeciwnikiem, z
którym należy walczyć, najlepiej znieważając go.
Gdyż jego wiedza, znajomość faktów nie pozwalają im
z nim wygrać w normalnej rozmowie. No i nie daje im spokoju ta wiedza o
Piotra o kontaktach niektórych polskich środowisk z rosyjskimi!
Piotr umie dzielić się z polskimi przyjaciółmi
wiedzą, swoimi ukraińskimi zainteresowaniami i odkryciami, umie
promować Ukrainę jak mało kto! Sama jestem tego dowodem, inaczej
nie napisalibyśmy wspólnie dwóch książek, „Wiele
twarzy Ukrainy” i „Dialohy porozuminnia. Ukrajinsko-jevrejsky vzajemyny”. Ale
byłam wielokrotnie świadkiem rozmów Piotra i z innymi osobami,
widziałam, jak często udaje mu się „rozpalić” w rozmówcy
przynajmniej ciekawość, a w niektórych również
pasję do Ukrainy, Ukraińców w Polsce, czy chęć do
wspólnego działania. A ile osób
zainteresował ukraińską muzyką!
Z Ahtemem Seitablayevym
Kiedy czasy w Ukrainie stają się trudne, jak podczas
pomarańczowej rewolucji czy Rewolucji Godności w Ukrainie, Piotr
szuka osób i możliwości w Polsce w różnych
środowiskach, by organizować wspólne działania wsparcia,
solidarności czy pomocy. Pamiętam choćby jego działania na
rzecz organizacji misji obserwatorów z Polski podczas pomarańczowej
rewolucji, organizacji akcji solidarności z Ukrainą wówczas i
podczas Rewolucji Godności. Przyjmował wszystkie zaproszenia do
mediów z jednym tylko celem, wyjaśniać, korygować
błędy i niewłaściwe interpretacje, pomagać
rozumieć Ukrainę. Niezapomnianą
chwilą dla mnie będzie koncert zorganizowany przez
Piotra we współpracy z ludźmi dobrej woli, Polakami i
Ukraińcami, na placu w Warszawie dla wsparcia pomarańczowej
rewolucji. Pamiętam te emocje i wzruszenie w głosie Piotra Tymy i
Roberta Leszczyńskiego, razem prowadzili koncert, ile wspaniałych
osób z Polski wystąpiło w tym koncercie. I inny koncert, tym
razem z tragicznej okazji, w „sorokovyj den”,
zaraz po zakończeniu Rewolucji Godności, koncert dla uczczenia
„Niebiańskiej Sotni”, w Teatrze Polskim. Piotr był motorem sprawczym
tego koncertu, tym razem również jego kontakty, jego umiejętności
organizacyjne, wspomogły jego zorganizowanie.
Dla wielu z nas, Polaków, Piotr jest
człowiekiem-instytucją, zawsze dawał radę „nieść”
na sobie ciężar, często w tym samym czasie, wielu
różnorodnych projektów, działań, akcji, zawsze
można na niego liczyć. Mam za sobą doświadczenie
współpracy z Piotrem tej ćwierci wieku, grubo ponad setki
wspólnych działań, Piotr nigdy nie zawiódł, zawsze
dotrzymał słowa, podobnie jak nieżyjący Miron Kertyczak, na
każdą, najbardziej szaloną i trudną propozycję
działań, mówił: „Tak, robimy!” Nie można takiej postawy
nie doceniać.
Piotr Tyma, Iza Chruślińska, Jarosław Kurski
Na zakończenie, gdyż tekst miał być w mojej intencji
krótki, wyszedł nieco dłuższy, czyli last but not
least, chcę napisać o odwadze Piotra. Trzeba mieć w Polsce
odwagę, by występować z taką determinacją w obronie
dewastowanych ukraińskich grobów, w tym żołnierzy
Ukraińskiej Powstańczej Armii, by mówić i pisać o
związkach polskich środowisk nacjonalistycznych z FSB i Moskwą,
by obnażać manipulacje i kłamstwa niektórych
polityków i aktywistów środowisk nacjonalistyczno-kresowych
w sprawach zbrodni dokonanych przez polskie formacje na cywilnej ludności
ukraińskiej, akcji Wisła, ale i dzisiejszych problemów.
Niejednokrotnie byłam świadkiem wystąpień Piotra podczas
sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych, niewzruszony wobec
ataków, nawet tak brutalnych jak posła Brauna, rzeczowy. Swoistego
rodzaju „ukoronowaniem” tej odwagi charakterystycznej dla Piotra była jego
zgoda na udział w performansie przygotowanym przez Ankę Dąbrowską
w Przemyślu w czerwcu 2019 r. Na rynku przemyskim stanęły:
stół i dwa krzesła, a przy nim stole Piotr Tyma w
ukraińskiej wyszywance przez dwie godziny prowadził
polsko-ukraińskie rozmowy z chętnymi. Była to wspólna
odpowiedź Anki i Piotra na fakt, że skoro dialog nie udaje się w
realnej przestrzeni miasta zamieszkałego od zawsze przez Polaków i
Ukraińców, niech przynajmniej stanie się tematem performansu.
Nie wiem, na ile ci, którzy będą czytali ten tekst, mają
świadomość tego, ile odwagi i zimnej krwi wymagała od
Piotra ta rozmowa, w mieście z taką atmosferą wokół
Ukraińców, jaka tam panuje. Trzy lata po ataku polskich
środowisk nacjonalistycznych na procesję religijną w
Przemyślu, wielu rozprawach sądowych w tym mieście przeciw
sprawcom agresji, w których Piotr występował jako
świadek, oskarżeń poprzedniego Prezydenta Miasta, Roberta Chomy,
i obecnego, Roberta Bakuna, na Związek Ukraińców w Polsce i
samego Piotra, ataków środowisk kresowo-nacjonalistycznych w
Przemyślu. A przecież performans odegrał ważną
rolę, właśnie ta odwaga i otwartość Piotra wobec
każdego rozmówcy, a byli bardzo różni, spokój, z
jakim podchodził do każdego, stanowią kolejny, jeden z
kluczowych, kroków pokazywania w Polsce, że
społeczność ukraińska, Związek, jego liderzy,
chcą dialogu, chcą rozmów o trudnych sprawach, ale chcą
także, obywatelskich praw dla siebie w kraju, który jest
również ich krajem. Rekomenduję również wszystkim,
szczególnie Polakom, lekturę tekstu Piotra opublikowanego w
książce „Pojednanie przez trudną pamięć. Wołyń
1943”, „Wołyński problem – dylematy Ukraińców z Polski”,
tekst odważny i poruszający.
Pisałam już w moim komentarzu na FB i chciałabym te
słowa powtórzyć i tutaj, ja nie żegnam się z
Piotrem, ani ze Związkiem Ukraińców w Polsce, nie
wyobrażam sobie, bym mogła nie przyjaźnić się z wami,
nie iść nadal wspólną drogą, tak jak nie
wyobrażam sobie, by Piotr pozostawił sprawy Ukraińców w
Polsce, a Związkowi nie służył doświadczeniem,
wiedzą i umiejętnościami w innym charakterze! Wierzę,
że przed nami wiele nowych wyzwań!
6 04 2021
https://nasze-slowo.pl/iza-chruslinska-o-piotrze-tymie-przed-nami-wiele-nowych-wyzwan/
|