|
Przeprosiny z UkrainyPoniedziałek, 24 lutego 2003 Kilkudziesięciu ukraińskich intelektualistów zwróciło się w liście otwartym do Polaków z prośbą o wybaczenie tragedii na Wołyniu w 1943 roku. W trakcie rozpoczętej w 1943 r. na Wołyniu pacyfikacji, prowadzonej przez miejscowe oddziały UPA i chłopów, zginęło - jak dotychczas ustalono - około 50 tysięcy Polaków. Ukraińcy mówią o 10-12 tysiącach zabitych. Celem tej akcji było zmuszenie do ucieczki wszystkich Polaków z tych terenów. "Prosimy o wybaczenie tych Polaków, których losy złamał ukraiński oręż, a poprzez nich - całe polskie społeczeństwo. Wyrażamy żal, że tę broń skierowano także przeciwko niewinnym ludziom i przyznajemy, że usunięcie siłą społeczności polskiej z Wołynia było tragiczną pomyłką" - czytamy w liście podpisanym m.in. przez znanego pisarza Jurija Andruchowycza i historyka Jarosława Hrycaka. Autorzy listu piszą, że konflikt wołyński pochłonął także wiele ukraińskich ofiar i proszą żyjących, aby wybaczyli winnym tego Polakom. Tylko wzajemne przebaczenie - czytamy w liście - może być przepustką do normalnych polsko-ukraińskich stosunków w przyszłości. "Dlatego apelujemy do obydwu narodów, aby w geście pokuty usunąć ze swoich serc ziarna nienawiści, wyznając tym samym naszą wiarę w wyższą prawdę miłości" - piszą autorzy listu. Według nich nie jest możliwe, aby Polacy i Ukraińcy mieli jednakowy pogląd na wspólną przeszłość. "I to jest normalne. Ale nas bardziej martwi to, jak będziemy patrzeć na naszą przyszłość". List jest jednym z pierwszych ukraińskich głosów w sprawie tragedii na Wołyniu, zawierających prośbę o wybaczenie. Miejscowi historycy tłumaczą, że dopiero od 1991 r. mogą swobodnie zajmować się tym tematem i dlatego ukraiński głos nie ma jeszcze ugruntowania w zbadanych faktach. Według nich jest to powodem dużej ostrożności w wypowiedziach na ten temat badaczy i polityków. Władze ukraińskie planują w tym roku szereg uroczystości w związku z 60. rocznicą tych tragicznych wydarzeń, w tym odsłonięcie pomnika pojednania polsko-ukraińskiego. 13 lutego podczas spotkania z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim w miejscowości Huta prezydent Ukrainy Leonid Kuczma opowiedział się za wyjaśnieniem wszystkich okoliczności zbrodni dokonanych na Polakach przez ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu. "Zbrodnie przeciwko ludzkości nie mogą zostać usprawiedliwione. Niech to będzie ostatnie takie +święto+ w naszych stosunkach" - powiedział Kuczma. W oświadczeniu przyjętym po spotkaniu prezydentów napisano, że w lipcu tego roku mija rocznica wydarzeń, "które wryły się w pamięć zbiorową obu narodów". "Jest niezwykle istotne, by obchody tej rocznicy stały się znaczącym krokiem na drodze do przezwyciężenia rozbieżności w pojmowaniu wspólnej historii". W dokumencie czytamy również, że osiągnięto porozumienie w kwestii wspólnego przygotowania obchodów dla "godnego uczczenia ofiar tych tragicznych wydarzeń". sg, pap Jeżeli nie zgoda, to co?Poniedziałek, 24 lutego 2003 List ukraińskich intelektualistów to próba wyciągnięcia dłoni w naszą stronę. Nie powinniśmy jej odtrącać. Kwestii Wołynia wolą nie poruszać we wspólnych kontaktach nawet dobrzy znajomi mieszkający po obu stronach granicy. To temat tabu. Tu jakby wciąż jeszcze nie zamknięto trumien z zakłutymi widłami mieszkańcami polskich wsi, wciąż jakby tliły się zgliszcza stodół, do których ich gnano i w których żywcem palono. "Zbrodniarze z AK robili to samo. Poza tym podczas akcji Wisła nie pozostaliście nam dłużni" - słyszymy od Ukraińców. Dotychczas łatwiej rozmawiało się z Rosjanami o Katyniu niż z Ukraińcami o Wołyniu. Po obu stronach Bugu znajdą się tacy, którzy potępią gest ukraińskich intelektualistów. Polacy mogą odrzucić gest jako niewystarczający, ukraińscy nacjonaliści już jutro nazwą swoich rodaków, autorów listu zdrajcami, tak jak towarzysz Wiesław nazywał polski Episkopat, gdy ten zwrócił się do Niemców słowami "przebaczamy i prosimy o przebaczenie". Tym bardziej powinniśmy docenić odwagę autorów listu. Nie zagoi on ran i nie wymaże wspomnień, które dziadkowie w obu językach opowiadają swoim wnuczkom. W końcu jednak zaczniemy rozmawiać. Bo jeżeli nie zgoda, to co? Piotr Macedoński
|