|
Taras WozniakHistoryczny fenomen żydowskiego sztetluSztetl (jidysz) to małe miasteczko zamieszkałe
często wyłącznie przez Żydów. Takie żydowskie
miasteczka istniały w Europie Środkowej i Wschodniej przed II
wojną światową. Kres ich istnieniu położył Holokaust
– zagłada społeczności żydowskiej . Jedną z kwestii, która
staje przed współczesnym społeczeństwem w niezależnej Ukrainie jest
odtworzenie kulturowego kontekstu kraju. Składa się na to kulturowy
kontekst poszczególnych miejsc, w tym również miast. Jednym
z wyzwań stało się odtworzenie kulturowej tkanki miejsca w
przypadku, gdy jej bezpośredni nosiciele w wyniku różnych
historycznych i politycznych okoliczności stali się nieobecni. Jest
to poniekąd zadanie pewnego przywrócenia polskiego kontekstu w warunkach
prawie zupełnego braku zwartej społeczności polskiej. To samo
zadanie dotyczy przywrócenia żydowskich kontekstów
kulturowych w warunkach prawie zupełnego braku bezpośrednich następców
lokalnych żydowskich subkultur. Galicyjska społeczność
żydowska praktycznie całkowicie została wyniszczona przez
nazistów. Kto więc ma stać się spadkobiercą tej
kulturowej spuścizny? Szczególnie
beznadziejna jest sytuacja nie tyle w dużych miastach, gdzie
odradzają się i odnajdują nowe formy bytu wspólnoty
żydowskie, ile w małych miasteczkach, które z czasem
degradowały do poziomu wiosek. Szczególnie trudne jest zachowanie
kontekstu kulturowego małych żydowskich miasteczek, rozsianych po
terenach dawnej Rzeczypospolitej – od Kowna do Odessy i od Humania po
Łódź. Słowem, chodzi o upamiętnienie żydowskich
sztetli, w których już nie mieszkają Żydzi, lecz
zupełnie inni ludzie. Jednak,
zanim podejmiemy się tego zadania, należy sobie uświadomić,
z czym mamy do czynienia. Otóż,
co to jest sztetl? Wiadomo,
że jest to niewielkie miasteczko, w którym znaczną lub
dominującą część ludności stanowią
Żydzi. Nie musi to być społeczność monolityczna.
Często dzieli się ona według pozycji społecznej i
przekonań religijnych – judaizm swego czasu przeżył wiele
kryzysów i rozszczepił się na wiele odłamów. Ludność
ta zazwyczaj rozmawiała w swoim żydowskim języku – jidysz na terenach
zamieszkałym przez Żydów aszkenazyjskich, którzy
adaptowali południowo-niemieckie dialekty do własnych potrzeb i zamienili
je na swój odrębny język, lub w języku ladino –
również transformowanym przez Żydów przybyłych z
Hiszpanii, z języka starohiszpańskiego, który stał
się językiem Żydów sefardyjskich. Wszystkie
te żydowskie miasteczka, których mieszkańcy liczą kilka
czy kilkanaście tysięcy, wtapiają się w morze miejscowej
ludności – ukraińskiej, białoruskiej, polskiej, litewskiej,
rumuńskiej, węgierskiej, czeskiej, chorwackiej. Jednak pomimo
odrębnego pod względem językowym, przeważnie
chrześcijańskiego, otoczenia i dominacji, żydowskie miasteczka
żyją swoim tradycyjnym i ściśle żydowskim życiem
– zgodnie ze swym duchem, rytmem i cyklami. Wydawało
by się, że sztetle istniały od zawsze. Jeśli chodzi o
konkretnych ludzi czy rodziny, na pewno tak jest. Ale w perspektywie
historycznej rozumiemy, że sztetl jest fenomenem historycznym. Nie
istniał jednak zawsze. Powstał, rozwijał się, doznał
rozkwitu, potem upadku, aż wreszcie zanikł lub został zniszczony
przez kataklizm II wojny światowej. Sztetle
pojawiły się na terenach Europy Środkowo Wschodniej w wyniku
kilku czynników. Jednym
z nich, choć tragicznym, było wypędzenie Żydów z
Hiszpanii. Po zwycięstwie rekonkwisty, wypędzeniu Maurów z
Półwyspu Iberyjskiego i zjednoczeniu Kastylii i Aragonii, 31 marca
1492 roku wydany został edykt z Alhambry – ustawa zjednoczonej katolickiej
pary królewskiej Izabelli I Kastylskiej i Ferdynanda II
Aragońskiego, która zobowiązywała wszystkich
Żydów do opuszczenia terytorium Hiszpanii do 31 lipca tegoż
roku. Wobec tego Żydzi masowo ruszyli do hiszpańskiej Holandii, do Włoch
i na Bałkany. Stamtąd przybyli ze swoją mową na Zakarpacie
i na Bukowinę – byli to Żydzi-sefardyjscy. Jednak
większość Żydów przybyła do Europy Środkowo-Wschodniej
z terenów niemieckich, dokąd trafili głównie z
Holandii. Przejmując dialekty południowych Niemiec utworzyli oddzielny
żydowski lud – Żydów aszkenazyjskich. Przełom XIII-XIV
wieków w historii Żydów na ziemiach niemieckich nosi miano
„męczeń”. W tym okresie społeczność żydowska
doznawała wielu ucisków i pogromów. Wyniszczono ponad 300 wspólnot,
Żydów wypędzono z większości miast niemieckich.
Wobec krwawych zajść papież Innocenty IV w 1247 roku wydał
bullę, w której usiłował bronić Żydów.
Ale nawet papieska bulla nie ratowała przez napaścią i
pogromami. Wobec tego zasadnicza masa Żydów zaczęła przemieszczać
się na Wschód, gdzie w XVI-XVII wieku powstały liczne skupiska
żydowskie. Przybywali
tu nie tylko Żydzi z Niemiec, ale też z całej Europy: z
Węgier w 1349-1526 r., z Francji – 1394 r., Austrii – 1420 r. Król Polski
Kazimierz III Wielki uważany był nawet za opiekuna Żydów.
W 1334 roku wyjął Żydów spod prawa magdeburskiego i od tego
czasu społeczności żydowskie podlegały jedynie jurysdykcji
sądów królewskich. Monarchowie
naszej części Europy postrzegali Żydów nie tylko, jako
„lud Starego Testamentu”, ale jako promotorów rozwoju rzemiosła i
handlu. Dlatego władcy Rusi, Polski (później Rzeczypospolitej),
Litwy zapraszali Żydów, zapewniając im szczególne
warunki – jak np. „równoległe” do Krakowa królewskie żydowskie
miasto Kazimierz. Często Żydzi tworzyli w już istniejących
miastach swe odrębne dzielnice – jak to miało miejsce we Lwowie,
gdzie powstała klasyczna struktura ówczesnego miasta,
składająca się z czterech dzielnic: prawosławnej, katolickiej,
ormiańskiej i żydowskiej. Władcy
ci, oprócz Żydów zapraszali również innych
promotorów handlu i rzemiosła: Ormian, Niemców,
Włochów. W taki sposób tworzył się wielonarodowy
tygiel wielkich miast Europy Środkowo-Wschodniej XIV-XVI wieków –
Lwowa, Krakowa, Wilna. Tworzyła go miejscowa ludność, ale
też Niemcy, Włosi, Ormianie, i Żydzi. Tym
sposobem zostały zbudowane wielkie porty lądowe na wielkim szlaku
handlowym ze Wschodu (Osmańska Porta, Iran, Bliski Wschód) na
Zachód. Głównym rodzajem ich działalności i
wzbogacenia się był handel. Ale
małe miasteczka były jeszcze zbyt małe i nieciekawe pod
względem ekonomicznym, więc nie miały bogatego wachlarza
narodowościowego. Dopiero rozwój tych miejscowości
przyciągnął nowych osadników. Z
czasem takich handlowych ośrodków przybywa, zwiększa się
też liczebność mieszkańców organizujących i obsługujących
handel, wśród których są Niemcy, Włosi, Ormianie i
oczywiście Żydzi. Los ich był różny. Włosi i
Niemcy, ze względu na tę samą wiarę, byli skazani na
asymilację z ludnością lokalną, co zresztą
dość szybko się stało. Rodziny Schulzów i Wolfów
stawały się we Lwowie Szulcowiczami i Wolfowiczami. Ormianie
asymilowali się powolniej, ale z czasem też stawali się
Abrahamowiczami. Najdłużej opierała się asymilacji ludność
żydowska. Zwłaszcza, że do XVIII wieku w niektórych
małych miasteczkach Rzeczypospolitej Żydzi stanowili
większość – czasem było ich nawet 90%. W
XVI wieku małe miasta Europy Środkowo-Wschodniej tworzą równoległą
do państwowej strukturę osiedli żydowskich – sztetli, oddalonych
od siebie o jeden dzień drogi pieszej. Ma to swoje przyczyny – jeden
dzień drogi dla ówczesnego handlowca była to
odległość, którą był w stanie pokonać,
wędrując od jednego jarmarku do drugiego. Jarmarki odbywały
się w określonym dniu tygodnia: jedne w poniedziałek, inne we
wtorek, jeszcze inne w środę itd. Pamiętam ślady tego rytmu
życia, którym żyły małe miasta Galicji jeszcze w latach
60-70. XX wieku. Z
czasem sieć tych handlowych miasteczek zaczyna rozbudowywać swoje
krypto państwowe instytucje. Głównym staje się Wa’ad
czterech ziem. Był to organ żydowskiego samorządu, który
obejmował Wielkopolskę, Małopolskę, Ruś Czerwoną
i Wołyń. Funkcjonował od połowy XIV do XVIII wieku.
Początkowo miał spełniać rolę pośrednika
między wspólnotami żydowskimi – kahałami, ale z czasem przekształcił
się w swego rodzaju sejm, który zwoływano w Lublinie lub w
Jarosławiu, gdzie istniała reprezentacja 70 kahałów.
Interesującym jest, że pierwsze zebrania żydowskich
przywódców odbywały się podczas wielkich dorocznych jarmarków
w Lublinie, gdzie decydowano przede wszystkim o problemach organizacji i
współpracy handlowej między miastami. W pewnym sensie ta ponadpaństwowa
sieć miasteczek przypomina ówczesną sieć miast-faktorii
czy miast-państw we Włoszech. Miasta we Włoszech i w innych państwach
Europy podlegały początkowo władzy seniorów. Od
końca IX wieku miasta w północnych i centralnych Włoszech
rozpoczęły z nimi walkę zbrojną, zakończoną w XII
wieku utworzeniem niezależnych miast-państw, które
walczyły ze sobą jako konkurenci handlowi lub zakładały
sojusze polityczne i handlowe. Na
podobnych zasadach działały miasta Hanzy (Hanse,
Lübische Hanse). Była to też unia wolnych miast niemieckich na
czele z Lubeką i gildii kupieckich, która utrzymywała i broniła
handlu przed feudałami i piratami na terenach Północnej Europy
w XIV-XVIII wiekach. Członkami Hanzy w różnym okresie
było blisko 200 wielkich i małych miast głównie na
wybrzeżach mórz Północnego i Bałtyckiego. Ich
przedstawiciele regularnie spotykali się w Lubece, by uzgodnić
ogólne reguły działania. Tworzenie więc podobnej sieci miast-faktorii,
nie było czymś unikalnym. Wa’ad i lokalne żydowskie
samorządy dysponowały swoimi prawami, pełniły
władzę sądowniczą odpowiednio do tradycji żydowskiej,
miały szeroką sieć własnych religijnych, oświatowych i
nawet społecznych instytucji. Z czasem dołączyły instytucje
polityczne i kulturalne – ale to już w XIX wieku. Największy rozwój
żydowskie sztetle osiągnęły pod koniec XVIII wieku. Jednak
rozkwit ten miał miejsce w czasie upadku Rzeczypospolitej. I to
właśnie upadek i kolejne rozbiory Polski (1772, 1793 i 1795) przez
Rosję Austrię i Prusy, były przyczyną upadku sztetli.
Była to przyczyna pierwsza, ale nie jedyna. Drugą przyczyną upadku
tradycyjnego żydowskiego miasteczka i jego ortodoksyjnego trybu życia
było Oświecenie, które opanowało nie tylko
burżuazję, ale nawet niektórych monarchów, jak
Józefa II Habsburga. Trzecią przyczyną była,
często narzucana siłą, sekularyzacja wewnętrznego
życia rodziny żydowskiej – rozwalanie murów gett, w
których zamykały się wspólnoty żydowskie i
przymusowe niszczenie tradycyjnego układu życia przez
niektórych „oświeconych” monarchów. Czwartą przyczyna była
rewolucja chasydów oraz herezje: szabatowa i frankistowska, które
całkowicie zniszczyły religijną jedność narodu
żydowskiego. Rozbiór Rzeczypospolitej tworzy
bariery pomiędzy poszczególnymi kahałami. Z czasem po
różnych stronach nowych granic tworzą się odmienne
polityczne kultury, powstają nowe żydowskie społeczności,
mające odmienne tradycje kulturowe. Pojawia się dość silnie
zgermanizowana społeczność żydowska i Żydzi
rosyjskojęzyczni. Wszystkie monarchie absolutne, pomimo
flirtów z Oświeceniem, pragną jednego – pełnej kontroli
życia swych poddanych. Dotyczy to również społeczności
żydowskiej. Nie podoba się, że Żydzi zamykają się
w swoim świecie – w swych małych sztetlach. Podejmowane są kroki
zmierzające do przymusowej sekularyzacji Żydów i pozbawienia
ich własnego samorządu. Wa’ad, oczywiście, zostaje
rozwiązany. Żydów zrównano w prawach i obowiązkach
z resztą poddanych. W 1781 roku cesarz Świętego Imperium
Rzymskiego Józef II ogłosił prawo wolności wyznania,
które zapewnia wolność wyznania i prawa obywatelskie luteranom,
kalwinistom, prawosławnym i grekokatolikom. Ale równocześnie - Cesarz pragnąc polepszyć życie
Żydów w swym państwie, zażądał zbyt wielkiej
ceny, gdyż oprócz wysokich podatków, żądał wyrzeczenia
się ich tożsamości i nalegał na głębokiej
asymilacji. Cesarz jednym podpisem chciał przekreślić tysiącletnią
historię i natychmiast zaadaptować Żydów do potrzeb państwa
nowożytnego. Dopuścił Żydów do szkół
publicznych, wybudował dla nich specjalne szkoły, zlikwidował
znaki hańby i dzielnice żydowskie, zezwolił Żydom na rzemiosło
i handel, na otwieranie fabryk, prowadzenie sklepów w dowolnej dzielnicy
Wiednia, zezwolił na lichwę. I równocześnie nie pozwolił
na założenie kahału we Wiedniu, zlikwidował sądy
rabinackie, ograniczył ilość ślubów żydowskich,
utrudnił korzystanie z patentu tolerancji, nie uznawał tytułu
mistrza dla rzemieślników żydowskich i prócz tego
nałożył na Żydów olbrzymie podatki, zmuszając
ich do służby wojskowej, wprawdzie początkowo jedynie w
służbie zaplecza. (M.Bałaban) W ten sposób Żydzi mogli zostawać
urzędnikami państwowymi, służyć w wojsku i nawet
otrzymywać godności szlacheckie, a za wielkie zasługi przed
dworem, otrzymywać tytuł barona. Jednak musieli wyjść z
getta, zrzec się wielu tradycyjnych atrybutów i instytucji, i
wyrzec się tradycyjnego ubioru. Przymusowo tworzono żydowskie
kolonie rolnicze i wprowadzano świecką oświatę – tak
rujnowano sztetl z zewnątrz. Ale podlegał on zmianom i zanikał
również od wewnątrz. Oprócz chasydów, którzy
zniszczyli religijną jedność społeczeństwa
żydowskiego już w wieku XVIII, jedność tę zaczęły
w wieku XIX rujnować również ruchy oświeceniowe – Haskali
i Maskili. Często posuwały się one do ideologii asymilacji – pod
wpływem Oświecenia pojawiają się pojęcia „Niemca,
wyznania judejskiego” czy „Polaka, wiary Mojżeszowej” itd. Następnie
zawiązał się ruch syjonistyczny, który odrzucał
życie w zamkniętych sztetlach i rozpoczął walkę o
powrót na historyczne tereny żydowskie – Erec Israel. Nie mniejszej szkody sztetlom, jako
wyspom tradycji żydowskiej, zadają wojny i konflikty zbrojne,
które swe ujście znajdują w pogromach ludności
żydowskiej (Kiszyniów, 1903 i Odessa, 1905, Związek Narodu
Rosyjskiego; Galicja, 1915, Armia rosyjska; Płoskirów, 1919, wojska
URL; Kijów, 1919, armia gen. Denikina). Po I wojnie światowej miała
miejsce wielka emancypacja życia żydowskiego. Żydzi ostatecznie
utracili swe przywiązanie do życia w sztetlu. Również sowietyzacja przyczyniła
się do zniwelowania tożsamości żydowskiej – przecież w
ZSRR miał powstać nowy sowiecki człowiek i nowe społeczeństwo
– naród sowiecki. Na terenach zaś, które jeszcze
nie znalazły się pod okupacja sowiecką, niebywałe rozmiary
osiągnęła emigracja do Nowego Świata. Jednak w latach 30. miasteczka
na pozór jeszcze zachowały swój żydowski wygląd. A
i większość ludności w nich była żydowska. W końcu sieć sztetli Europy Środkowo
- Wschodniej zniszczyło „ostateczne rozwiązanie kwestii
żydowskiej” przez nazistów w latach 1938-1945. Na okupowanych przez
Niemcy terenach prawie nie pozostało Żydów, a tym bardziej nie
mogły ostać się sztetle, jako miejsca ich samoorganizacji. W okresie sowieckim w byłych sztetlach
nastąpiła pełna wymiana ludności. Niewątpliwie
większość stanowiła ludność miejscowa, zaś liczba
Żydów sprowadzała się najwyżej do kilku rodzin,
które zresztą były już przeważnie głęboko zsowietyzowane,
jak i większość mieszkańców. Państwa Europy Środkowo-Wschodniej
po uzyskaniu niepodległości stanęły po jakimś czasie
przed problemem rekonstrukcji pamięci historycznej i rewitalizacji
przestrzeni historycznej. Są to elementy rekonstrukcji ich nowożytnej
tożsamości, jako społeczności politycznych. I oczywiście
natrafiają one na „problem nieobecnych”, którzy mimo wszystko
istnieją. Tymi „nieobecnymi” w różnych państwach i
miejscach stali się nie tylko Żydzi, ale też Polacy na terenach
Zachodniej Ukrainy, Niemcy na ziemiach, które po 1945 roku odeszły
do Polski i Czech. Różne państwa różnie
rozwiązują ten „problem nieobecnych”. Jedne go ignorują, jak
chociażby w Królewcu (Kaliningradzie, Koenigsbergu), inne z
wyczuciem rekonstruują zabytki – jak np. we Wrocławiu/Breslau. Wróćmy jednak do problemu sztetli.
Co można zrobić w sytuacji, gdy są one praktycznie zniszczone? Istnieją
dwa stanowiska. Pierwsze polega na tym, że nie robi się nic lub bez
końca przelicza się ofiary. Drugie stanowisko uważa, że
można jednak chociażby symbolicznie rekonstruować ślady sztetli
we współczesnym kontekście kulturowym miast, w ich obecnym
kształcie. Jestem zwolennikiem drugiego – odpowiada mi filozofia
rekonstrukcji symbolicznej. I nie jest to jedynie idealistyczne
marzycielstwo, czy demonstracja dobrej woli. Jest to rozwiązanie jednego z
bardzo istotnych problemów rewitalizacji przestrzeni miejskiej, w
której mieszkamy. Przecież miasteczka, jako kompleksy
architektoniczne nigdzie się nie podziały. Stanowią
strukturę dawnych sztetli. Tak, zamieszkują je inni ludzie. Tak,
często są nieświadomi, w jakiej kulturowo-architektonicznej przestrzeni
mieszkają, bo zazwyczaj mieszkają w pustce historyczno-kulturowej –
tak zostali wychowani w czasach sowieckich. Czy oni chcą i czy mogą być
pełnoprawnymi mieszkańcami sztetli? Rzecz jasna, nie. Mogą jednak
z szacunkiem odnosić się do tych mieszkań, kamienic, ulic,
miejsc i miast, w których mieszkają. A nie żyć tak agresywnie,
jak to nieraz potrafimy. Bo przecież ukraiński /polski /litewski
/białoruski/ nacjonalizm po prostu ten problem ignoruje. Ale co należy czynić, aby
przywrócić szacunek „nieobecnym”? Polakom, Austriakom czy Żydom?
Według mnie pragmatyczne rozwiązanie kwestii „nieobecnych” polega na
włączeniu ich w narrację współczesnych miast. I nie
jest to już taki trudny i nie do rozwiązania problem. Ten problem
już niektóre, nie tak znów wielkie, miasta
rozwiązują, bądź rozwiązały. W narrację Drohobycza po 30 latach
pracy mocno wszedł Bruno Schulz (1892-1942), w dyskurs Czortkowa – Karl Emil Franzos, (1848-1904), Buczacza
– Josef Szmuel Agnon (1888-1970), zaś Brodów – Moses Joseph Roth, (1894-1939),
w Zabłotowie mamy Manèsa Sperbera, (1905-1984), natomiast w
Czerniowcach mamy cały bukiet „wielkich nieobecnych”: Paul Celan, (Paul Ancel,
1920-1970), czy Rose Ausländer, (Rosalie Beatrice Scherzer, 1901-1988).
Proces przywracania ich pamięci trwa. Drogą identyfikacji z takimi
prominentnymi osobistościami sztetl powraca w innej postaci. źródło: ji-magazine.lviv.ua |