на головну сторінку незалежний культурологічний часопис <Ї>

   www.ji-magazine.lviv.ua

Промови лауреатів премії Фундації Антоновичів

 

Богуміла Бердиховська


Лекція, виголошена на врученні Нагороди Фундації Омеляна і Тетяни Антоновичів

Вашингтон, 6 листопада 2010 р.

 

Szanowni Państwo!

Kiedy pan dr Ihor Wojewidka poinformował mnie, że jestem jedną z laureatek Nagrody Fundacji Tetiany i Omeliana Antonowycziw niezwykle się ucieszyłam. A to z kilku powodów.

Po pierwsze otrzymywanie nagród jest zawsze miłym wydarzeniem, bo jest to potwierdzenie, że to co się robi i jak to się robi, ma sens i znaczenie nic tylko dla samego zainteresowanego, ale również dla szerszego grona ludzi. Wartością dodaną dzisiejszego spotkania jest dla mnie fakt, że odbywa się ono w obecności Panów Ambasadorów: Ukrainy – Ołeksandra Mocyka i Polski – Roberta Kupieckiego. Pan ambasador Ołeksandr Mocyk zaledwie kilka miesięcy temu zakończył misję dyplomatyczną w Warszawie zostawiając po sobie pamięć człowieka, któremu dobre stosunki polsko-ukraińskie niezwykle leżały na sercu. Mogliśmy zawsze liczyć na jego wsparcie i bardzo mu za to przy tej okazji dziękuję.

Po drugie, ponieważ w tym roku Fundacja Antonowycziw po raz pierwszy zdecydowała się wyróżnić swoją Nagrodą obywateli Polski. Czuję się zaszczycona, że – wraz z Olą Hnatiuk – rozpoczynam ten spis polskich laureatów Nagrody Fundacji Antonowiczów.

Po trzecie dlatego, że dotychczasowi laureaci nagrody Fundacji Antonowycziw to wybitne indywidualności ukraińskiej humanistyki. Ich prace naukowe i twórczość są mi doskonale znane, a niektórych spośród nich mam szczęście uważać za swoich przyjaciół. Wejście do tego prestiżowego grona jest dla mnie niezwykle zobowiązujące.

Po czwarte: to prawdziwy honor być wyróżnionym przez tak wspaniałe osobistości, które wchodząwskładjuryNagrody Fundacji Antonowycziw. Honor i przyjemność tym większe, że prace prof. Marty Bohaczewskiej-Chomiak, prof. Tamary Hundorowej i prof. Romana Szporluka odegrały niemałą role w mojej intelektualnej biografii. Praca «Biłym po biłomu» prof. Marty Bohaczewskiej-Chomiak, na przykład pokazała mi, że feministyczny klucz może rzucić nowe światło na tradycyjne ujęcie relacji polsko – ukraińskich w Galicji Wschodniej. Dzięki tej optyce można pisać o tych relacjach w sposób wyważony i spokojny. Prace krytyczno-literackie prof. Tamary Hundorowej należą do kanonu lektur obowiązkowych dla wszystkich, którzy chcą zrozumieć literaturę, kulturę ukraińską. Trudno przecenić wpływ prac prof. Romana Szporluka na moje – i szerzej polskie – myślenie o Ukrainie i Europie Środkowo-Wschodniej. Korzystając z dzisiejszej okazji chciałabym szczególnie podziękować Panu Profesorowi za dwa teksty. Mianowicie za «Polskie refleksje» («Suczasnist» nr 3-4/1981), które pomimo upływu trzydziestu lat od ich powstania uderzają świeżością sądów i błyskotliwością interpretacji oraz za wywiad, którego udzielił paryskim «Zeszytom Historycznym» (1989 nr 88), który otworzył nowy etap w polsko – ukraińskiej debacie na temat naszych relacji w czasie II wojny światowej.

Po piąte dlatego, że odbieram tę nagrodę wraz z Olą Hnatiuk, której prace odgrywają ważną rolę w polskiej refleksji Ukrainą. Równie ważne dla mnie jest to, że mam absolutną pewność, że we wszystkich inicjatywach na rzecz współpracy z Ukrainą zawsze mogę na nią liczyć (i z wzajemnością oczywiście) bez względu na to czy rzecz dotyczy przygód intelektualnych – jak było w przypadku naszej wspólnej książki «Bunt Pokolenia» – czy też działań w sferze publicznej jak tych przy okazji pomarańczowej rewolucji.

Otrzymanie nagrody jest okazją do refleksji nad tym kto i co sprawiło, że znaleźliśmy się w miejscu, w którym jesteśmy?

Na pytanie kto odpowiadam następująco: zasadniczy wpływ na moje widzenie relacji polsko-ukraińskich mieli: Jacek Kuroń, Jerzy Giedroyc (wraz z całym środowiskiem paryskiej «Kultury», w tym w szczególności prof. Bohdanem Osadczukiem), Wasyl Stus i prof. Włodzimierz Mokry.

Jacek Kuroń był mi niezwykle bliskim człowiekiem, z którym współpracowałam przez kilkanaście lat. Niezwykle mocno podkreślał, że relacje między państwami i narodami zaczynają się «na własnym podwórku». To znaczy jeżeli chcemy dobrych stosunków z Ukrainą, to w pierwszym rzędzie powinniśmy zrobić wszystko, co możliwe, by Ukraińcy w Polsce cieszyli się pełnią praw obywatelskich. To myślenie sprawiło, że w jeszcze w okresie opozycji przygotowaliśmy list, w którym apelowaliśmy do Polaków o wsparcie finansowe budowy internatu dla ukraińskiej szkoły pod-stawowej w Białym Borze (opublikowany w «Tygodniku Powszechnym» 17.07.1988 r.) oraz zadbaliśmy, by w pierwszych częściowo wolnych wyborach 4 czerwca 1989 r. na listach «Solidarności2 znalazł się ukraiński kandydat, któiym był Włodzimierz Mokry (miałam zaszczyt kierować tą kampanią). Już po zmianach demokratycznych Jacek Kuroń stworzył w sejmie komisję do spraw mniejszości narodowych, ja zaś tworzyłam od podstaw Biuro ds. Mniejszości Narodowych w Ministerstwie Kultury.

Jerzy Giedroyc z kolei przekonał Polaków, że nie jest możliwe odzyskanie przez Polskę suwerenności bez zasadniczych zmian w naszej części Europy, zaś kluczem do tych zmian jest ułożenie na nowo naszych stosunków z Ukrainą, Litwą i Białorusią. Giedroyc nie tylko stworzył program nowej polityki wschodniej, ale też na łamach pism, którymi kierował «Kultura», «Zeszyty Historyczne» – program ten wprowadzał w życie. To właśnie środowisko «Kultury» jako pierwsze na emigracji uznało powojenne wschodnie granice Polski; łamy «Kultury» zawsze były otwarte dla ukraińskiej tematyki i ukraińskich autorów (w 2005 r. miałam przyjemność wydać obszerny wybór ukraińskiej publicystyki z «Kultury» w kijowskim wydawnictwie Krytyka); w wydawnictwie giedroyciowego Instytutu Literackiego ukazała się mająca zasadnicze znaczenie dla kultury ukraińskiej antologia «Rozstrilane widrodżennia» (w opracowaniu Jurija Ławrinenki).

Wasyl Stus – niezwykły poeta – jest dla mnie wyjątkowo ważny nie tylko dlatego, że jego zapiski «Z taborowoho zoszyta» były pierwszym tekstem, który przełożyłam na język polski (ukazały się w podziemnym czasopiśmie «Brulion»), ale przede wszystkim dlatego, że stał się dla mnie symbolem niepokornej Ukrainy – intelektualnie i obywatelsko. Nie bez znaczenia były również jego piękne słowa o polskim oporze wobec komunizmu z okresu Solidarności. Nic ukrywam, że w swojej aktywności publicznej ciągle staram się, by być na wysokości tych Stusowych słów.

«Dzisiejsza droga Rusina do Polski» Włodzimierza Mokrego była jednym z najważniejszych tekstów poświęconych relacjom polsko-ukraińskim, które powstały w okresie «karnawału Solidarności». W tym tekście Włodzimierz. Mokry zaproponował zupełnie nową optykę widzenia relacji między ukraińską mniejszością a polskim otoczeniem. Mianowicie w miejsce wcześniej obowiązującego konfrontacyjnego schematu «mniejszość – większość» zaproponował optykę obywatelską. Odegrał w mojej biografii intelektualnej ważną rolę dzięki swojemu entuzjazmowi i uwadze, jaką mi – wówczas młodej adeptce spraw ukraińskich – poświęcał.

Odpowiedź na pytanie, co mnie doprowadziło do dnia dzisiejszego jest następująca: przede wszystkim przekonanie, że nie ma dla naszej części Europy ważniejszego wyzwania niż – jak to określał Giedroyc – normalizacja stosunków polsko – ukraińskich oraz, że aby się spełniło marzenie o naszych dobrosąsiedzkich stosunkach konieczna jest wspólna praca Polaków i Ukraińców. Źródłem satysfakcji dla mnie jest fakt, że przez cały czas mojej aktywności publicznej udało mi się znajdować podobnie myślących Polaków i Ukraińców: od polsko-ukraińskiego środowiska studenckiego w Lublinie, Warszawie i Gdańsku przez ukraińskich dysydentów i polskich opozycjonistów, intelektualistów aż po polityków.

 

W takich radosnych momentach jak dzisiejsze otrzymanie Nagrody Antonowycziw podwójnie odczuwam brak tych osób, z którymi szczególnie chciałabym się podzielić swoją radością. Myślę przede wszystkim o Romanie Korohodskim, z którym rozmowy były dla mnie stałym, pełnym świeżości i zaskoczeń, punktem programu w czasie moich wizyt w Kijowie oraz Saszka Krywenki, który jest prawdziwą legendą ukraińskiego dziennikarstwa. Obaj odeszli za wcześnie.

Kiedy z dzisiejszej perspektywy patrzę na prawie dwudziestoletni dorobek w stosunkach polsko – ukraińskich, to uważam, że udało nam się – pomimo różnych problemów, które mamy – osiągnąć wielki sukces. Jestem dumna z mojego kraju, że jako pierwszy na świecie uznał niepodległość Ukrainy. Cieszę się, że nam – Polakom i Ukraińcom udało się zbudować dobrosąsiedzkie relacje. Cieszę się, że setki młodych Ukraińców co roku przyjeżdżają na stypendia i studia w Polsce. Dla wielu z nich Polska jest pierwszym przystankiem w odkrywaniu świata.

Oczywiście w trakcie tych dwudziestu lat suwerennych relacji polsko-ukraińskich były momenty bardzo trudne, a nawet dramatyczne, kiedy wydawało się, że znaleźliśmy się w sytuacji bez wyjścia, kiedy trudno było nie ulec zniechęceniu. W takich trudnych momentach przypominałam sobie dwa wydarzenia, które zdarzyły się wbrew złemu detenninizmowi historii. Pierwsze z tych wydarzeń, to I zjazd Ruchu (10 – 12.09.1989 r.), kiedy to polska delegacja (Adam Michnik, Bogdan Borusewicz, Włodzimierz Mokry, Zbigniew Janas, Franciszek Sak i niżej podpisana) była jedyną delegacją zagraniczną. Pamięć radości budzącej się do wolności Ukrainy, pamięć o entuzjazmie z jaką zostali przyjęci reprezentanci Solidarności są dla mnie niezmiennie źródłem przekonania, że porozumienie i współpraca między Polakami a Ukraińcami jest możliwa.

Drugie to tysiące Ukraińców na stacji metra «Arsenalna» zimą 2004 r. którzy skandowali nazwisko Juszczenki. Ukraińców, którzy wówczas objawili się jako świadomi swoich praw obywatele. Dzięki temu, że wówczas byłam w Kijowie, wiem, że choć politycy mogą zawieść, to w społeczeństwie ukraińskim tkwi siła, która sprawia, że będzie ono – jestem o tym głęboko przekonana – autorem jeszcze niejednego pozytywnego zaskoczenia.

W «Polskich refleksjach», o których już wspominałam, prof. Roman Szporluk napisał, że dla demokracji kluczowe są konsensus i kompromis. Nam – Polakom i Ukraińcom brakuje jeszcze pełnego zrozumienia i docenienia tych wartości w relacjach wewnętrznych i polityce zagranicznej. Nie mam wątpliwości jednak, że i tę lekcję demokracji odrobimy.

 

Шановні Панство!

Коли пан д-р Ігор Воєвідка повідомив мене, що я € однією з лауреаток Нагороди Фундації Тетяни і Омеляна Антоновичів, – я надзвичайно зраділа. І це з кількох причин.

По-перше, одержання нагород є завжди милою подією, бо це є підтвердженням того, що те, що робиться і як робиться, має сенс і значення не тільки для самого зацікавленого, але також для ширшо­го грона людей. Додатковою цінністю сьогоднішньої зустрічі є для мене той факт, що відбувається вона у присутності Панів Послів: України – Олександра Моцика і Польщі – Роберта Купецького. Пан посол Олександр Моцик ледве кілька місяців тому завершив дипло­матичну місію у Варшаві, залишаючи по собі пам'ять як про люди­ну, якій добрі польсько-українські взаємини надвичайно лежали на серці. Ми могли завжди розраховувати на його підтримку, і при цій нагоді я йому дуже за це дякую.

По-друге, тому що в цьому році Фундація Антоновичів уперше вирішила відзначити своєю Нагородою громадян Польщі. Це для мене честь, що разом з Олею Гнатюк я розпочинаю цей список польських лауреатів Нагороди Фундації Антоновичів.

По–третє, тому що доцьогочасні лауреати Нагороди Фундації Антоновичів – це видатні особистості української гуманістики. їх на­укові праці і творчість я досконало знаю, а декого з них маю щастя вважати своїми друзями. Вхід до цього престижного грона мене над­звичайно зобов’язує.

По-четверте, це справжня честь бути виділеною такими чудови­ми особистостями, які входять до складу Журі Нагород Фундації Антоновичів. Честь і приємність тим більші, що праці проф. Марти Богачевської-Хомяк, проф. Тамари Гундорової і проф. Романа Шпорлюка відіграли немалу роль у моїй інтелектуальній біогра­фії. Праця «Білим по білому» проф. Марти Богачевської-Хомяк, на­приклад, показала мені, що феміністський ключ може кинути нове світло на традиційне трактування польсько-українських відносин у Східній Галичині. Завдяки цьому баченню можна писати про ці від­носини у зважений і спокійний спосіб. Критично-літературні праці проф. Тамари Гундорової належать до канону літератури для читан­ня, обов’язкової для всіх, хто хоче збагнути українську літературу, культуру. Важко переоцінити вплив праць проф. Романа Шпорлюка на моє – і ширше польське – мислення про Україну і Центрально-Східну Європу. Користаючи з сьогоднішньої оказії я хотіла б особ­ливо подякувати Панові Професорові за два тексти. А саме – за «Польські рефлексії» («Сучасність», 1981, ч. 3-4), які, незважаючи на те, що пройшло тридцять років від їх появи, вражають свіжістю суджень і блискотливістю інтерпретації, а також за інтерв’ю, яке дав паризьким «Zeszytom Historycznym» (1989, ч. 88), що відкрило но­вий етап у польсько–українській дискусії на тему наших відносин під час Другої світової війни.

По-п’яте, тому, що я отримую цю нагороду разом з Олею Гнатюк, праці якої відіграють важливу роль у польських роздумах про Україну. Також важливим для мене є те, що я абсолютно впевнена у тому, що в усіх ініціативах на користь співпраці з Україною я завжди можу на неї розраховувати (і, звичайно, із взаємністю) незалежно від того, чи це стосується інтелектуальних пригод – як було в разі нашої спільної книжки «Бунт покоління», чи також дій у публічній сфері, як тих у час Помаранчевої революції.

Отримання нагороди є нагодою для роздумів над тим, хто і що спричинило, що ми знайшлися на місці, в якому ми є? На запитан­ня, хто, я відповідаю так: основний вплив на моє бачення польсько-українських відносин мали: Яцек Куронь, Єжи Ґедройць (разом зі всім середовищем паризької «Kultury», і особливо проф. Богданом Осадчуком), Василь Стус і проф. Володимир Мокрий.

Яцек Куронь був мені надзвичайно близькою людиною, з яким я співпрацювала упродовж кільканадцяти років. Надзвичайно сильно підкреслював, що відносини між державами і народами починають­ся «на власному подвір’ї». Тобто якщо ми хочемо добрих взаємин з Україною, то в першу чергу повинні зробити все можливе, аби укра­їнці в Польщі тішилися повнотою громадянських прав. Таке мис­лення спричинило, що ще в часи опозиції ми підготували лист, у якому апелювали до поляків про фінансову підтримку будівництва інтернату для української початкової школи в Білому Борі (опублі­кований у «Tygodniku Powszechnym» 17.07.1988 р.), а також ми по­дбали, щоби в перших частково вільних виборах 4 червня 1989 р. в списках «Солідарності» опинився український кандидат, яким був Володимир Мокрий (я мала честь керувати цією кампанією). Уже по демократичних змінах Яцек Куронь створив у Сеймі комісію у спра­вах національних меншин, а я утворила від початків Бюро у справах національних меншин у Міністерстві культури.

Єжи Гедройць, своєю чергою, переконав поляків, що неможливе повернення Польщею суверенітету без принципових змін у нашій частині Європи, а ключем до цих змін є укладення наново наших взаємин з Україною, Литвою і Білоруссю. Ґедройць не лише ство­рив програму нової східної політики, а також на шпальтах журналів, якими керував, – «Kultura», «Zeszyty Historyczne» – ту програму вті­лював у життя. Це власне середовище «Kultury» перше на еміграції визнало післявоєнні східні кордони Польщі; шпальти «Kultury» завжди були відкриті для української тематики й українських авторів (2005 р. я мала приємність видати широкий вибір української публіцисти­ки з «Kultury» в київському видавництві «Критика»); у видавництві Ґедройцевого Літературного Інституту (Instytut Literacki) з’явилася антологія «Розстріляне відродження» (упорядкування Юрія Лавриненка), що мала принципове значення для української культури.

Василь Стус – надзвичайний поет – є для мене винятково важливий не тільки тому, що його записки «З таборового зошита» були першим текстом, який я переклала польською мовою (появилися у підпільному часописі «Brulion»), але перш за все тому, що став для мене символом непокірної України – інтелектуально і громадянсько. Не без значення були також його гарні слова про польський опір ко­мунізму періоду Солідарності. Я не приховую, що в своїй публічній діяльності постійно намагаюся бути на висоті цих Стусових слів.

«Dzisiejsza droga Rusina do Polski» Володимира Мокрого був одним із найважливіших текстів, присвячених польсько-українським відносинам, які з’явились у період «карнавалу Солідарності». У цьому тексті Володимир Мокрий запропонував зовсім нову точку бачення відносин між українською меншістю і польським оточенням. А саме замість обов’язкової конфронтаційної схеми «меншість-більшість» запропонував громадянську точку зору. Відіграв важливу роль у моїй інтелектуальній біографії завдяки своєму ентузіазму й увазі, яку мені – тоді молодій прихильниці українських справ – присвячував.

Відповідь на запитання, що мене довело до сьогоднішнього дня, є такою: перш за все переконання, що для нашої частини Європи не­має важливішого виклику, ніж як це визначав Ґедройць – нормалі­зація польсько-українських взаємин, а також, щоб здійснилася мрія про наші добросусідські взаємини, необхідною є спільна праця поля­ків і українців. Джерелом задоволення для мене є факт, що протягом усього часу моєї публічної активності вдалося мені знаходити поляків і українців, що подібно мислять: від польсько-українського студент­ського середовища в Любліні, Варшаві і Гданську через українських дисидентів і польських опозиціонерів, інтелектуалів аж до політиків.

У такі радісні моменти, як сьогоднішнє отримання Нагороди Антоновичів, подвійно я відчуваю брак цих осіб, з якими я особливо хотіла б поділитися своєю радістю. Я думаю перш за все про Рома­на Корогодського, розмови з яким були для мене постійним, повним свіжості і несподіванок пунктом програми під час моїх візитів до Києва, а також Сашка Кривенка, який є справжньою легендою укра­їнської журналістики. Обидва відійшли зарано.

Коли з сьогоднішньої перспективи я дивлюся на майже двадцятирічний доробок в польсько-українських взаєминах, то вважаю, шо вдалося нам – помимо різних проблем – досягти великого успіху. Я пишаюся моєю країною, яка першою у світі визнала незалежність України. Я тішуся, що нам – полякам і українцям вдалося побуду­вати добросусідські відносини. Я тішуся, що сотні молодих україн­ців щороку приїжджають на стипендії і студії до Польщі. Для бага­тьох з них Польща є першою зупинкою у відкритті світу.

Звичайно, протягом цих двадцяти років суверенних польсько-українських відносин були моменти дуже скрутні, а навіть драматич­ні, коли здавалося, що ми опинилися у безвихідному становищі, коли важко було не підкоритися зневірі. У такі важкі моменти я пригадувала собі дві події, які трапилися усупереч несприятливому детермінізмові історії. Перша з цих подій – це І з’їзд Руху (10-12.09.1989 р.), коли польська делегація (Адам Міхнік, Богдан Борусевич, Володимир Мо­крий, Збіґнєв Янас, Францішек Сак і нижче підписана) була єдиною закордонною делегацією. Пам’ять про радість України, що прокида­ється до свободи, пам’ять про ентузіазм, з яким були прийняті пред­ставники Солідарності, є для мене постійно джерелом переконання, що порозуміння і співпраця між поляками й українцями можливі.

Друга – це тисячі українців на станції метро «Арсенальна» взим­ку 2004 р., які скандували прізвище Ющенка. Українців, які тоді ви­явилися громадянами, свідомими своїх прав. Завдяки тому, що я тоді була в Києві, я знаю: хоча політики можуть підвести, в українському суспільстві є сила, яка робить так, що воно стане – я в цьому глибоко переконана автором ще не однієї позитивної несподіванки.

У «Польських рефлексіях», про які я уже згадувала, проф. Роман Шпорлюк написав, що для демократії ключовими є консенсус і компроміс. Нам – полякам і українцям – бракує ще повного розуміння і цінування цих вартостей у внутрішніх відносинах і закордонній по­літиці. Не маю, однак, сумніву, що і цей урок демократії ми засвоїмо.

 

[Переклад Я. Сеника]

 

 





 

Яндекс.Метрика